Wpisik
W języku francuskim mało jest zdrobnień. Istnieją – oczywiście, ale nie używa się ich jakoś przesadnie. Najpopularniejszy sposób to dodać przed rzeczownikiem „petit”, no i robi się jakoś niewygodnie. Za dużo gadania. Nie to co u nas. Zdrabniać można prawie w nieskończoność i prawie wszystko. Więc zdrabniamy bez opamiętania. Ostatnio nawet nazwy miast i to wcale nie małych miasteczek, tylko całkiem sporych metropolii. W fejsbukowej rzeczywistości największą skłonność do zdrobnień mają, jak zauważyłam, ludzie zainteresowani sprawami dzieci i zwierząt. Niby zrozumiałe, bo i dzieciaczki i zwierzątka takie słodkie, kochane, rozczulające. I pewnie dlatego ciągle natykam się na ogłoszenia i apele: „ piesek szuka domku”, albo szukamy domku dla pieska” - i zdjęcie: uślinione bydlę z przekrwionymi oczami, 70 cm w kłębie. To ten piesek. I takiemu potrzebny domek? Może dom raczej i to z dużym ogrodem (broń boże nie „ogródkiem”). Miałam ciotkę, która zarabiała pieniążki, pijała kawusię i no