Jak przetrwać listopad, czyli herbata, książka, koc.
No i wszedł człowiek w listopad. Niechętnie, z katarem, porannym kaszlem, dniem krótkim, z wiecznym niewyspaniem i witaminy D niedoborem, ale cóż robić. Przyszedł. Zainstalował się. Jest. Internet pęka w szwach od słodkich (i coraz słodszych), jesiennie rozleniwionych kotów, a listopadowa mantra (co trzeci post na FB) brzmi "książka, kawa, koc". Kot pod tym kocem znakomicie się zmieści, mimo że internauci używają najczęściej koców w niewielkim rozmiarze - kocyków. No i jest też pewna dowolność w doborze napojów. Może być herbata, gorąca czekolada, a co odważniejsi przyznają się do kieliszka wina lub lampki koniaku. Pewnie od czasu do czasu ktoś jednak leci do roboty, dzieci do szkoły odstawia, zakupy robi, z szefem się kłóci, na pociąg się spóźnia. Ale po co o tym pisać? Kocyk, książka, herbatka - taki ma być listopad i już. Bo już nam się nudzi to wszystko. I ta wojna i susza, i powodzie. I to, że podwyżki, że prąd trzeba oszczędzać. Że ktoś choruje, umiera ktoś, że ig