Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2022

Raz dokoła

Obraz
       Miałam może pięć lat. Była zima. Dni krótkie, noce całymi dniami. I wcale nie tak, że niebo zawsze rozgwieżdżone i śnieg skrzący. Chmury gdzieś tak na wysokości dachów spotykały się z mglistym oparem. Szłam dokądś (a może skądś?), prowadzona przez dziadka za rękę. W drugiej ręce trzymał latarkę i oświetlał kawałek drogi przed nami. W rytm naszych kroków poruszały się cienie płotów, drzew i cienie cieni. Bo w absolutnych ciemnościach, w świetle latarki cienie pojawiają się znikąd i czają się za plecami. W uliczce między domami latarkę można było już zgasić. Mrok rozpraszały żółto rozjarzone okna i czasami jakaś żarówka, dyndająca nad wejściem, lub oświetlająca podwórze. Oświetlenie uliczne nie było wtedy rzeczą oczywistą. Nie wszędzie. Nie w niewielkich wsiach, nie w odległych od centrum zakamarkach miast. Latarka leżała zawsze tuż przy drzwiach, na półce pod lustrem, obok szczotki do ubrań.          Sprzątam po późnej kolacji. Goście zmęczeni drogą instalują się w przeznaczonym