Posty

Wyświetlam posty z etykietą komisarz Maigret

Stary, dobry Georges

Obraz
  Nie można cały czas pisać. Czasami trzeba coś przeczytać. Aura jaka jest, każdy widzi, dlatego książka powinna być lekka, mądra, ubogacająca (ha!), poprawiająca nastrój, przenosząca w inny świat, refleksyjna, śmieszna, pełna dramatyzmu, naukowa, cienka, poetycka, z obrazkami – niepotrzebne skreślić. Byle nie debiut. Bo debiut to niespodzianka. A niespodzianki bywają różne i niespodzianek na ten tydzień limit mam przekroczony. Wkrótce wrócę i do debiutów, bo gdyby ich nie czytać, to nikt już więcej nie napisałby żadnej książki i wtedy zrobiłoby się na świecie bardzo smutno. Jeszcze smutniej niż teraz, a to byłoby już całkiem nie do zniesienia. Dziś na debiut nie mam jednak nastroju. Nie mam też nastroju na Kindla, bo kartkami nie zaszeleści, zapachem książkowego kurzu w nos nie uderzy i paragon sklepowy, użyty jako zakładka z niego nie wyleci. Więc, e-book nie. Nie dzisiaj. Dzisiaj trzeba się udać do rozwalającej się, starej szafy gdzie w dwóch, albo i trzech rzędach