Posty

Wyświetlam posty z etykietą jesień

Przy zamkniętym oknie

Obraz
  Ja już kilka wpisów temu ostrzegałam! Do znudzenia ostrzegałam i na moje wyszło – jest jesień. Spotykałam się z zajadłą krytyką – a, że kwiatki, że słoneczko, ptaszki, te rzeczy. A teraz proszę bardzo – z dachu kapie, z nosa kapie, wiatr psimi uszami targa, kałuże i ciapa wszędzie. Najgorsze, że nie mogłam spać przy otwartym oknie. Źle to znoszę. Głównie z powodu towarzyszącego mi tamże, wyżej wzmiankowanego psa. Te stworzenia mają swoje upodobania zapachowe, niekoniecznie zbieżne z moimi. A nawet jakby nie on, to lubię po prostu spać przy otwartym oknie. No i obawiam się, ż e na jakiś czas z tym koniec. Dziś (wiatr zapowiadali, jak na Pikardię, umiarkowany, tzn. 60-70 km/godz.), otworzyłam, jak zwykle. Ścierę położyłam na parapecie, bo trochę zacinało. Leżę, czytam, nagle chrobot i paniczne sapanie. Zasłona się na mojego obrońcę rzuciła. O motała go, miękkim dotykiem otuliła, oślepiła, przeraziła. Zerwał się oszołomiony i lecieć chce gdzieś w panice. Z tą zasłonk