Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2024

Wchodzi chichocząc

Obraz
Zgarbiona lekko, jak to ona. Zaraz, tu i tam oczami, na boki. - Ciepło masz. U mnie teraz zimniej w domu niż na zewnątrz. Uśmiecham się, co mam robić. - Kawy się napijesz? - pytam Idzie chwiejnie, jakby podmuchy jakieś raz tu, raz tam nią kolebały. O chodnik się potyka, o progi, chociaż niskie, snuje się za mną krok w krok. Ekspres przepłukuję, o zlew się opiera, puszkę z kawą wyciągam, staje za plecami, filiżanki, łyżeczki, do szafek, szuflad zagląda. - Usiądź - mówię. Krzesło wystawiam. Nie usłyszała chyba, ale podchodzi bliżej. Stoi. Opowiada, siada, opowiada, papierosy wyciąga, sięga po zapałki, opowiada.  Ktoś jest zły, oszukał ją. Wszyscy ją oszukują, wykorzystują, niedoceniają, sami źli wokół, albo głupi. Sąsiad, bo zniszczył mur, urzędniczka, bo nie chce pomóc, O, bo wszystko utrudnia i wykupił już pół miasteczka, ta artystka C, bo zarozumiała i skumała się z tymi (albo tamtymi), a nawet kobieta z baru, która przed chwilą sprzedała jej papierosy, bo jakaś taka niemiła. Słucha t