Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

Odpocznijmy trochę

Obraz
Pamiętam taki dzień, kiedy nie bacząc na zapadające ciemności (zima była, albo późna jesień) musiałam się wziąć za odkurzanie. Unikam, jak ognia takich deprymujących aktywności, ale tu, widać konieczność była wyższa. Pewnie dzieci przez dom przemknęły, pies wyjątkowo liniał, albo goście jacyś się zapowiedzieli. Telewizor sobie włączyłam, dla poprawienia humoru i buczę, zezując od czasu do czasu na ekran. A trzeba dodać, że mój odkurzacz wyje tak, że przy nim piła łańcuchowa sąsiada wydaje z siebie ledwo słyszalny szmer. Buczę i zezuję, ale coraz częściej zezuję, bo w telewizorze jakieś migawki z koncertów Le d Zeppelinów, na zmianę z sielankowymi obrazkami francuskiej prowincji. Wyłączyłam w końcu odkurzacz i oglądam. To był reportaż o działalności zespołu muzycznego założonego przez pensjonariuszy domu starców (po francusku brzmi to jakoś lepiej - maison de retraite ). No i fajnie. Założyli sobie ludzie zespół i zamiast śpiewać pieśni biesiadne grali kawał

Dzień prawie pogodny

Obraz
Mówili burze, deszcze, ulewy. Dachy będzie zrywać. Czekam. Duszno. Aksamitki przywiędły. Podleję jednak. Od soboty upał. Trzydzieści – czterdzieści stopni. W miastach więcej – oczywiście. Sąsiadka przyszła. Biust jej się wylewa przez luźne ramiączka bluzki. Jadą – mówi- do Bretanii. Tam morze. Dzieci się uspokoją. Wypoczną. Na dom , żebym okiem rzuciła, bo to nigdy nie wiadomo. Do psa (biała, spora suka o imieniu Izis) ktoś tam przyjdzie wodę wymienić, żarcia dołożyć. Ona samodzielna. Przyzwyczajona. Mój powarkuje. Izis nie w jego typie bo sterylizowana. Biedny, nie wie co z tym zrobić, no i ona wiecznie w tym boksie. Obszczekują się z dystansu. Obwąchać z bliska – nie da rady. Biust sąsiadki wypełza niebezpiecznie blisko ramiączka. Poprawia. Mój zrezygnował. Ślini się, sapie, ale w końcu olał. Położył się i ma w dupie. Gadamy dalej. Covid nie ustępuje, ona nie wie co będzie we wrześniu. Puszczą te szkoły? Czy znowu Online? Sama uczy, no i ma trójkę drobiazgu. Cholera. Pos

Dzień prawie deszczowy

Obraz
Żeby zachować jakiś porządek powinnam wam teraz trochę  przybliżyć postać Ewy Wolny – Polki mieszkającej w La Ferte i  przyjaciółki Olovskiego. I wyjaśniam od razu, że Ewa Wolny nie jest alter ego autorki. Nie jest również jej superego, ani nawet id. Jest po prostu Ewą Wolny, Polką mieszkającą we Francji i z tej racji mającą na ten kraj nieco inne spojrzenie niż francuski patriota, francuski malkontent, czy polski turysta. Pomyślałam, że taka postać, to dla polskiego czytelnika znakomity okular. Umieszczony najbliżej oka, a pozwalający dojrzeć preparat leżący na szkiełku. Powinnam napisać też o tym, że Ewa Wolny (taka nasza, swojska kobitka) stanowić ma zachętę do czytania historii, które dzieją się w Pikardii. No bo niby dlaczego akurat tutaj? W krainie rzepaku, buraków, bezrobocia i  pełzającego alkoholizmu? Przecież Paryż taki piękny, Lazurowe Wybrzeże pełne milionerów, a nad Loarą nic tylko zamki i zamki (no i jeszcze kilku milionerów w tych zamkach). I w ogóle tyle jest na świecie

A tu kiedyś był hotel...

Obraz
Większość małych miasteczek jakie znam szczyci się wspaniałą historią i zmaga z dużo mniej wspaniałą teraźniejszością. A to jakiś król przejeżdżał ze swoją świtą, a to poeta jakiś się urodził, a jeszcze lepiej jeśli żył i tworzył, albo malarz uwiecznił główną ulicę, kościół, czy też wyjątkowo urokliwy zagajnik. Przeglądam stare ryciny i pocztówki miejscowości, których zlepkiem jest książkowe La Ferte: Otwarcie dworca kolejowego z orkiestrą, oficjelami przepasanymi trójkolorowymi szarfami, wąsatymi kolejarzami w galowych mundurach i damami w długich sukniach z parasolkami i w kapeluszach. Zdjęcie niewyraźne, ziarniste, ale można się domyślać radości i dumy na twarzach mieszkańców. Zamykanie kolejnych dworców kolejowych odbywa się cichcem, bez pompy i orkiestr, czasami, co najwyżej przy wtórze okrzyków garstki protestujących. Tu był sklep. Tu był hotel. Tu mieszkał inżynier, a tu był zakład szewski. Ciągle się to słyszy zwiedzając małe miasteczka w towarzystwie st