Posty

Wyświetlam posty z etykietą Pikardia

Narodziny bohatera

Obraz
To był długi poród. Kilkuletni. W sumie niebolesny, ale rozciągnięty w czasie do niemożliwości. Pierwsze ruchy, maleńkiego jeszcze, płodu poczułam około 2010 roku, kiedy to zmuszeni różnymi okolicznościami objeżdżaliśmy całe połacie północnej Francji w poszukiwaniu domu, który nadawałby się do zamieszkania i nie zrujnowałby nas doszczętnie. Wymagania mieliśmy niewygórowane: niechby nie kapało na głowę, niechbyśmy się jakoś pomieścili, no i do pracy żeby nie trzeba było jechać dłużej niż godzinę. Naoglądaliśmy się. Najeździli. Nazwiedzali. Francuskie wsie mają zwartą zabudowę i oddalone są od siebie średnio o 10-15 kilometrów. Dzielą je połacie pól, albo lasów, albo jednego i drugiego co daje wrażenie kompletnej izolacji. A każda wieś to zamknięty światek. Ze swoim merem, szkółką dla najmłodszych dzieci, ze swoją elitą, pielęgnowanymi tradycjami, każda wyposażona w swoich dziwaków i oryginałów. Te bliżej Paryża i innych większych miast częściej przypominają developerskie osie