W jak porządki
Mówią, że wiosna. Facebook zakwitł magnoliami. A ze mnie zima jakoś wyjść nie chce. Pokaże się słońce na chwilę, uwiedzie, rozplątuję szalik, okna otwieram. Koperek, myślę, zasieję. I co? Wiatr przychodzi. Mówią, że od oceanu. A może z północy. Solidny wiatr. A z nim chmury i deszcz i ponurość wszelka. Nie wiosenny radosny deszczyk, tylko sążnista ulewa. Zawiązuję szalik, zamykam okna, herbatę robię gorącą. Z cynamonem, cynamon rozgrzewa. Dachy z szarego ardoise błyszczą jak brzuchy śniętych ryb, schody porosły czymś zielonym i śliskim, mech między kępami trawy, mięciutki i dorodny. Sweter, herbata i chlupot za oknem. Ludzie jacyś tacy pokurczeni, zakapturzeni, nawet już nie uskakują przed wodą, pryskajacą spod kół samochodów. A na południu susza. W jakichś nieszczęsnych wsiach wodę reglamentują. Przydałoby się im tam trochę tutejszego deszczu. Tu nadmiar, tam niedobór - nie ma porządku na świecie. Nie ma porządku w ogrodzie, a i w domu nie ma porządku. ...