Miłośnikom starych domów poświęcam
Siedzimy, kawę pijemy chociaż popołudnie. Gadamy, no przecież, o podróżach. W Marrakeszu ścisk i wszystko pod turystów, na południu (córka mieszka w Cannes) ludzie jacyś inni, na Dominikanie biedę widać i ludzie narzekają, a Kuba niewiele się od Dominikany różni (w kwestii tej biedy i ludzi), za to na Seszele to by jeszcze raz się wybrał. Drogo jak cholera, ale cudownie. Przytakuję, albo się dziwię. Najczęściej ( z braku materiału porównawczego) ograniczam się do jakże wygodnego - Ah bon hein I brwi trzeba wtedy unieść wysoko, tak żeby prawie schowały się pod grzywką, a oczy otworzyć najszerzej jak można. Poprzednio kawy nie chciał, bo już miał nadpite. Ręce by mu się trzęsły i głowa by go bol ała , j eśli by sobie pozwoli ł na więcej niż trzy-cztery filiżanki dziennie. Dziś tylko rano swoją miarkę wypił, a potem liczniki zakładał w pustych mieszkaniach, zakupy jakieś musiał zrobić, więc owszem, dziś się chętnie napije. Z mlekiem, jeśli można, bo mocna, powiedzi