Zwierzenia w trzech punktach, prozą

1 . Pies obudził mnie dziś o piątej (!) rano, bo uznał, że dochodzące zza okna odgłosy są podejrzane i mogą stanowić zagrożenie. Właściwie miał rację. To była hydrauliczna „zwyżka”, na której balansował odziany w pomarańczową kamizelkę pracownik merostwa i zawieszał świąteczne lampki nad naszą main street. Zaczęło się! Teraz będzie wszędzie błyskać, świecić i łajtkristmasić. Fajnie, że będą święta, przynajmniej człowiek w domu trochę posiedzi. Filmów się naogląda ze skrzatami, górskimi pejzażami w śniegu, Mikołajami i happy endami. Konkurs na najpiękniejsze świąteczne dekoracje merostwo ogłosiło. Mam szanse - róże kwitną, aksamitki kwitną – sreberka po czekoladkach się dorzuci – będzie pięknie i trendy. Naturalnie i z recyklingiem. Ale co tam, niech świecą te światełka, może to jednak nastrój ogólny poprawi i ilość powszechnej złości, pogardy, strachu i niepewności zmniejszy się chociaż na jakiś czas. 2. „Wpuścić chłopa do biura, to atrament wypije”- mawiał mój d...