Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2025

Gdzie się podziali szczęśliwi ludzie

Obraz
  Kiedyś nie bałam się burz. Mało czego się bałam, bo świat był młodszy, a ludzie szczęśliwsi. Teraz burzom (frontom atmosferycznym, huraganom, cyklonom) nadaje się imiona. I tych z imionami trzeba się bać. W ubiegłym roku odwiedził (nawiedził) nas tu Kirk. Trochę narozrabiał, a występy zakończył efektownie – powodziami. W tym roku wpadł na chwilę Benjamin. W sąsiednim departamencie trafiło się tornado, u nas łaskawie nie awanturował się za bardzo, ale atmosferę grozy skutecznie podbijali telewizyjni prezenterzy, dziennikarze, spece od meteorologii i oczywiście internetowi eksperci od wszystkiego. Pojawiały się określenia „bomba meteorologiczna” , ciśnienie atmosferyczne wariowało, transport kolejowy odwołany, podliczanie strat, wyłączenia (awarie) prądu, i tak dalej. Może więc to przez tę meteorologiczną bombę, to ciśnienie co to najpierw rosło, potem spadało na łeb na szyję? Wiadomo przecież – jak za niskie człowiek senny i bez humoru, jak za wysokie głowy...