Krzesło jako inspiracja

Kupić dom nie jest łatwo. I nie chodzi mi o milion formalności z tym związanych , czy (drobiazg!) zdobycie pieniędzy. Mam na myśli pogodzenie wymagań wszystkich zainteresowanych. W tym wypadku były to cztery osoby i pies (nie zapominajmy o psie!). Nagle okazało się, ż e jeden chce absolutnej dziczy. Znacie to – jeśli widać dym z komina sąsiadów, to za duży tłok. Drugi ma tylko marzenie, żeby mógł puszczać swoja muzykę na full, jeszcze inny chciałby się jednak zobaczyć czasami z dziewczyną i dojechać do domu późnym wieczorem (czym, jeśli nie ma się prawa jazdy, ani samochodu?) Ja nagle zaczęłam doceniać bliskość lekarza, sklepu, apteki i innych tego typu cywilizacyjnych osiągnięć. O czym myślał pies – trudno powiedzieć, ale jego patrole wokół ćwierć hektarowego ogrodu, radosne obszczekiwanie rowerzystów i powroty na swoje posłanie dopiero po zmroku – bo tak było w domu, który do tej pory zajmowaliśmy- coś tam jednak sugerowały. Kompromis to, jak wiadomo taki spos...