Ktoś umarł?
Ktoś umarł, ale to przecież nic. Kabaczki w tym roku wyjątkowo urodzajne. I ogórków sporo. Kiszę w solance na zimę, bo zje się zimą z przyjemnością. Wierzbie gałęzie trzeba przyciąć, niech nie snuje nimi po ziemi, niech wygląda jakoś. I jeszcze melisa. Rośnie jak szalona. Muszę podcinać, przycinać, suszyć. Melisa uspokaja. U s p o k a j a . Melisa RS tej jesieni nie przyjedzie. Miał taki zamiar (?), ale terminy, projekty, plany. Ja już nie wiem co on tam właściwie robi, co on ma w planach. Nie przyjedzie, to nie. Jego partner, jego chłopak (ha ha 60+, ale niech będzie, że "chłopak", to tak ładnie brzmi, hi hi) wydzwania tu do mnie i się odgraża. Odgraża, albo wypłakuje "Bo on to tylko o pracy myśli, bo on nie może podjąć decyzji, bo on nie wie co dla niego najważniejsze" Bla, bla, bla. A dajcież mi wszyscy święty spokój. Melisa. Melisa uspokaja. Ktoś umarł. Nie ma wątpliwości. Nic się już z tym nie da zrobić. Zrobić trzeba kilka słoików ogórków. Koper się...
Komentarze
Prześlij komentarz